Geoblog.pl    pawman    Podróże    Grandtour - Indie 2012    SRINAGAR -  na spotkanie z Kaszmirem
Zwiń mapę
2012
20
lip

SRINAGAR -  na spotkanie z Kaszmirem

 
Indie
Indie, Srīnagar
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 7595 km
 

Dzisiaj wstalem o 6.00 żeby zgodnie z umowa z biurem ktoś o 6.30 mnie odebrał z hotelu i podrzucił na lotnisko. Cóż Hindusi nie grzeszą punktualnoscia i gostek zjawił się dopiero o 7.00.  W drodze na lotnisko zatrzymała nas policja i kierowca wrócił cały nieszczęśliwy bo dostał mandat po czym ledwo ruszając zapalił odrazu papierosa. Na lotnisko dotarłem jakoś 7.30 i co ciekawe od razu przy wejściu jest kontrola prowadzona przez żołnierza, który sprawdza z karabinem na ramieniu twój paszport i bilet. Potem szybko do odprawy bagazowej i paszportowej można podejść do dowolnej bramki, potem kontrola bezpieczeństwa i po przejściu przez bramkę zostałem obmacany urządzeniem do skanowania. Po wszystkim na mojej karcie podkładowej pojawiła się niebieska pieczatka z data a na moim małym plecaku zawiesza z tąże. Zostało mi do odlotów ponad 35 minut postanowiłem ze kupię sobie coś do jedzenia bo w sumie nie wiadomo jak to bedzie dalej. Skorzystalem z usług KFC wcinajac jakiegoś kurczaka z frytkami i cola. Po czym okazało się ze dla mojego lotu jest już ostateczne wezwanie do bramki (!) - Hindusi nie bawią się w pierdoly odrazu "final call" z wypiekami na twarzy polecialem do bramki 12 z nadzieja ze zdarze. Udało się :) teraz trzeba tylko do autobusu, ktory swoje dni swietnosci ma juz dawno za soba, wlazlem po schodkach usiadlem i spokojnie czekalem. Przy wejściu do samolotu stewardesa zabrała mi co ciekawe ten mniejszy odcinek karty zostawiając ku mojemu zdziwienie ten większy. No cóż co kraj to obyczaj.

Lot trwał 1,5 godziny z której zapamiętać do końca życia ladowanie - kapitan jakoś tak dziwnie wyladowal ze cały samolot podskoczyl o dobre 2 metry do góry !!! Moje serduszko powodowało do gardła i zostało tam dłużej. Na lokalesach to dużego wrażenia nie zrobiło :0 pewnie jest tak zawsze. Wyladowalem z Srinagarze i zaraz po wyjściu poczułem się jakoś dziwnie - zle się oddychalo pewnie to dlatego ze byliśmy na wysokości około 5000 m n.p.m. Po pewnym czasie stalo sie to nie odczuwalne. Przy wyjściu trzeba się zarejestrować czyli wypełnić druczek a potem do wyjścia. Jeszcze wcześniej zachcialo mi się do toalety i w momencie gdy zobaczyłem w jakim stanie są kible dosłownie wszystko mi się cofnelo wglab organizmu na dobre. Z godnie z umowa czekał na mnie ktoś z pogieta kartka i napisanym na niej nazwiskiem. Poszliśmy do jeepa i do domu, droga muszę wam powiedzieć zostaje w pamięci bo na każdym kroku widać żołnierzy z karabinami zachowania gdzieś w samochodzie opancerzonym bądź tez na ulicy. Robi wrażenie. Dojechalismy do domu gdzie mam spędzić najbliższe 4 dni i na pierwszy rzut oka nie wyglądało to wszystko najlepiej. Ale na szczęście było inaczej. Zamieszkałem z hinduska rodzina w ich domu. Dostałem swój pokój i odrazu chciałem sprawdzić jaki jest materac na łóżku. Ku mojemu dużej zdziwieniu materac wogole niebylo ! Moja biedna kość ogonowa odbiła się od desek i zatrzymała na potylicy - auć ! Na śniadanie dostałem dwa jajka sadzone i tosty oraz pyszna herbatę z mlekiem i kardamonem - niebo w gebie! Po śniadaniu omowilismy z właścicielem co będę robił i po wielu rożnych kombinacjach stanęło na tym, ze zostanę u nich cztery dni. Dzisiaj objade miasto samochodem zobaczę świątynie i ogrody w Srinagarze, jutro druga czesc miasta plus jezioro a potem dwa jednodniowe treningi po okolicy. Niestety na wiecej mnie nie stać - za 5 dniowy trening trzeba zapłacić coś w okolicach 450 USD niestety :( 

Wycieczka po starym mieście Srinagar była bardzo owocna jeździłem takim zabawnym samochodem pomalowanym w rożne ciapy i wzory. Obejchalismy kilka przepieknych ogrodów niestety zaniedbanych i zniszczonych ale widoki na góry są niesamowite i dużo wynagradza. W międzyczasie zrobiliśmy z moim kierowca przerwę na herbatę. Hmmm to był test dla mnie, poszliśmy na jakiś bazar do takiej knajpy gdzie nasz sanepid by padł trupem na miejscu.  Przeszły mnie ciary jak usiadlem przy stoliku, dostaliśmy herbatę w papierowych kubeczkach do tego wodę w metalowych i cały jej termos, jako przystawka posłużyły smażone jakieś warzywa z pikantnym sosem. W pierwszej chwili chciałem uciec ale potem pomyślałem sobie niech się dzieje co chce w końcu to Indie a tu zasad nie ma. Na zdrowie tablico mendelejewa i chlup. Oczekiwałem jakieś reakcji w stylu szybki bieg za róg ... Ale herbata pyszna, te warzywa z sosem rownież a woda...cóż wolałem nie wiedzieć skąd się wzięła....poza tym nie zaprzatalem sobie pierdolami głowy. Cóż przeżyłem test teraz mam nadzieje ze zda go moj żołądek :) po paru godzinach jazdy nie miałem żadnych przykrości w sumie to nawet zapomniałem ze coś jadłem. 
Na zakończenie pojechaliśmy pod lokalne jezioro, a Moj kierowca ktory pokzala dusze fotografa zrobił mi znowu kilkanaście zdjęć. Muszę powiedzieć ze chyba z nikad nie będę miał tylu zdjęć siebie. 

Po 18.00 byłem w domu, dostałem od gospodyni pare słodkości lokalnych i oczywiście herbatę. ( mam nadzieje ze zrobię sobie taka w domu). Z racji tego ze jest ramadan moja rodzina zjadła dopiero o 19.30 zgodnie z zachodem słońca. Potem zjadłem ja kolacje, na która dostałem cały talerz białego ryżu mały kawałek jakiegoś mięsa warzywa oraz zielone coś. Hmmm wyglądało to na mała porcje, moje oslupienie wywołały warzywa. Otóż były one tak cholernie pikante ze kopara opada na szczęście ryż z woda lagodzily. Ale moj gospodarz widząc moja minę dał mi jogurtu naturalnego. W tym samym momencie pomyślałem "jest po mnie z toalety nie wyjdę przez tydzień". Przypomniała mi się rada żebym jak najszybciej zjadł taki jogurt wtedy flora bakteryjna mi się przyzwyczai do jedzenia. No cóż pomieszlem wszystko chyba co możliwe łącznie z wodą i czekałem na ten moment.... Póki co nie mam żadnych rewolucji :))) z czego jestem bardzo szczęśliwy i mam nadzieje ze tak pozostanie. Do jutra! 
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (41)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
pawman
Paweł Mandryk
zwiedził 9% świata (18 państw)
Zasoby: 206 wpisów206 46 komentarzy46 589 zdjęć589 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
01.01.1970 - 01.01.1970
 
 
 
18.07.2012 - 26.08.2012